Gazeta Prawna Nr 122 (1992)
wtorek, 26 czerwca 2007 r. > Praca
PRACA
Strażacy chcą pieniędzy, a nie dni wolnych za godziny nadliczbowe
Resort spraw wewnętrznych i administracji pracuje nad nowelizacją ustawy wydłużającej o osiem godzin tydzień służby strażaków. Obecnie funkcjonariusze nie mogą odebrać dni wolnych przysługujących im za godziny nadliczbowe, bo brakuje ludzi do pracy. Związki zawodowe domagają się ekwiwalentu pieniężnego za godziny nadliczbowe.
PRACA
Cena służby
Rząd ma zawsze prawo wydłużyć tygodniowy okres służby. Jednak takie decyzje powinny być podejmowane tylko w sytuacjach szczególnych. Wątpliwości natomiast budzi fakt, że podobne rozwiązania mogą zostać wprowadzone w innych formacjach mundurowych, np. w straży pożarnej. W tym przypadku wydłużenie czasu służby może bowiem służyć likwidacji braków kadrowych. Obecnie w wielu jednostkach ratowniczo-gaśniczych Państwowej Straży Pożarnej brakuje bowiem ludzi. W rezultacie funkcjonariusze nie mogą odebrać dni wolnych za już wypracowane nadgodziny. Po wydłużeniu służby może być jeszcze gorzej. Najwyższa pora rozwiązać problem nadgodzin tej grupy zawodowej. Bowiem jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał kto w Polsce gasić pożarów.
BOŻENA WIKTOROWSKA
ZATRUDNIENIE Służby mundurowe
Wydłużenie czasu służby sposobem na braki kadrowe
ZMIANA PRAWA
Rząd wykorzystał unijną dyrektywę do wydłużenia czasu służby
W straży pożarnej trwa liczenie nadgodzin we wszystkich jednostkach
Strażacy domagają się 10 zł za każdą nadgodzinę zamiast dni wolnych
Nowelizacja ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, którą wkrótce zajmie się Senat, umożliwia wydłużenie czasu służby żołnierzy z 40 do 48 godzin tygodniowo. Te same zasady mogą wkrótce objąć inne służby mundurowe. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o Państwowej Straży Pożarnej, która m.in. przewiduje dłuższy czas służby strażaków. Funkcjonariusze protestują przeciwko takim rozwiązaniom. Już teraz mają kłopoty z odbieraniem czasu wolnego za nadgodziny, bo nie ma ich kto zastąpić na służbie. Niektórym, tak jak np. strażakom, nieodebrane godziny przepadają. A rząd, mimo od lat zgłaszanych w tej kwestii postulatów, nie chce zgodzić się na to, aby za przepracowane godziny nadliczbowe funkcjonariuszom - tak jak pracownikom cywilnym - przysługiwało dodatkowe wynagrodzenie. Związkowcy zapowiadają więc, że jeśli rząd każe funkcjonariuszom pracować dłużej i to za darmo, wielu z nich odejdzie ze służby.
MON nie widzi problemu
Zgodnie z przyjęta przez Sejm nowelizacją ustawy z 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych (Dz.U. nr 179, poz. 1750 z późn. zm.) wykonywanie zadań służbowych nie może przekraczać przeciętnie czterdziestu ośmiu godzin w tygodniu, w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym. Zmiana ta wynika z dyrektywy 89/391/EWG dotyczącej bezpieczeństwa i higieny pracy oraz dyrektywy 2003/88/WE określającej czas pracy. Według Bogusława Winidy, wiceministra obrony narodowej, wydłużenie o osiem godzin tygodniowego czasu służby umożliwi lepsze wykonywanie zadań w czasie misji w Iraku i Afganistanie. Żołnierze mają mieć jednak zagwarantowane 11 godzin wypoczynku w ciągu doby.
Nowelizacja ustawy zakłada, że zadania służbowe wykonywane przez żołnierzy zawodowych powinny być ustalone przez przełożonych w taki sposób, aby ich wykonanie było możliwe w ramach 40 godzin służby w tygodniu. Gdyby jednak wymagały one większego nakładu czasu, wówczas wymiar służby nie może przekroczyć przeciętnie 48 godzin w tygodniu, w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym. Za przekroczenie normy żołnierze mają otrzymać czas wolny, przepisy nie przewidują bowiem możliwości wypłaty za godziny nadliczbowe ekwiwalentu pieniężnego. W przypadku wojska nie ma problemu z odebraniem nadgodzin, gdyż polska armia jest liczna. Gorzej z innymi służbami mundurowymi, gdzie brakuje kilka tysięcy funkcjonariuszy.
Wolne etaty
Departament Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotował projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Straży Pożarnej. Zakłada on, że czas służby strażaka może być przedłużony z 40 do 48 godzin tygodniowo w okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym sześciu miesięcy. Będzie to możliwe w przypadku konieczności zapewnienia ciągłości służby.
- Już teraz co do drugi strażak pracuje prawie 45 godzin tygodniowo. W związku z tym, że w straży są wolne etaty, osoby mające nadgodziny mają poważne problemy z odebraniem dni wolnych. Obowiązuje nas sześciomiesięczny okres rozliczeniowy, po tym czasie nieodebrane godziny przepadają. Jeśli zaproponowane przez resort rozwiązania wejdą w życie, będziemy pracować jeszcze więcej i to za darmo. Na takie rozwiązanie się nie zgodzimy - mówi Wiesław Puchalski, przewodniczący Zarządu Krajowego Związku Zawodowego Strażaków Florian.
45 godzin tyle średnio pracuje co drugi strażak
Przerwane prace
Na żądanie związkowców komendant główny Państwowej Straży Pożarnej skierował pismo do wszystkich komend zlecające analizę czasu służby (BKS - I - 110/76 - 01/07). Dane te mają być znane do 6 lipca 2007 r. Do tego czasu prace nad nowelizacją ustawy zostały wstrzymane. Według Michała Rachonia, rzecznika prasowego MSWiA, taka analiza jest konieczna z powodu utrzymywania się dużej liczby nadgodzin oraz konieczności zapewnienia minimalnej obsady etatowej w niektórych jednostkach ratowniczo-gaśniczych. Wynosi ona od 50 do 70 proc. stanu etatowego zmiany.
Związki zawodowe uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.
- Nie zgodzimy się na wydłużenie czasu służby o osiem godzin tygodniowo za darmo. Chcemy za każdą dodatkową godzinę nadliczbową otrzymywać 10 złotych - mówi Krzysztof Hetman, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa.
Służba to nie praca
Według prof. Jerzego Paśnika, konstytucjonalisty, przy ocenie zmian w czasie służby należy zwrócić uwagę na różnice w definicji pojęcia czasu pracy i tym samym służby w prawie polskim oraz w dyrektywie 2003/88 /WE. O ile bowiem kodeks pracy w art. 128 par. 1 ujmuje go jako czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, o tyle art. 2 ust. dyrektywy określa go jako okres, podczas którego pracownik pracuje, jest do dyspozycji pracodawcy oraz wykonuje swoje działania lub spełnia obowiązki, zgodnie z przepisami krajowymi lub praktyką krajową. Oznacza to zatem, że do czasu pracy (służby) należy doliczyć pełnienie - poza ustalonymi godzinami służby - wszelkich dyżurów.
- Przedłużanie wymiaru czasu służby ma zwykle miejsce wówczas, gdy pracodawca nie zatrudnia odpowiedniej liczby pracowników dla właściwego wykonania zadań lub ze szczególnych przyczyn istnieje konieczność przedłużenia czasu pracy - dodaje Jerzy Paśnik.
Jego zdaniem konstytucja nie zawiera przepisu o wymiarze tygodniowego czasu pracy i tym samym jego przedłużenie nie stanowi samo w sobie jej naruszenia. Utrzymanie w kodeksie pracy 40godzinnego tygodnia pracy i faktyczne przedłużenie wymiaru czasu służby bez stosownego ekwiwalentu może być jednak interpretowane jako naruszenie zasady równości z art. 32 konstytucji, co w praktyce powoduje, że strażacy mają duże szanse na otrzymanie wynagrodzenia za nadgodziny.
Wydłużenie czasu służby do 48 godzin tygodniowo żołnierzy i funkcjonariszy