Jeszcze w tym roku wynagrodzenia w sferze budżetowej powinny wzrosnąć o dodatkowe 20 proc., a w 2024 r. o kolejne 24 proc. Tak proponują wspólnie dwie z trzech ogólnopolskich centrali związkowych: OPZZ i FZZ. Trzecia centrala — NSZZ "Solidarność" przedstawiła własne, niższe propozycje podwyżek.
Przepisy gwarantują wysoki wzrost płacy minimalnej i emerytur. Na wysokie podwyżki liczą też pracownicy budżetówki.
Stanowiska związkowców trafią do Ministerstwa Finansów
Przedstawiciele pracowników proponują nie tylko wysokie podwyżki w budżetówce, ale też znaczący wzrost minimalnej płacy, np. do 4300 zł od stycznia i 4540 zł od lipca 2024 r.
Przyszłoroczne emerytury miałyby być zwaloryzowane o wskaźnik tegorocznej inflacji, (12 proc. wg prognoz rządu), zwiększony o 50 proc. realnego wzrostu przeciętnej pensji. W tej kwestii zgadzają się wszystkie związkowe centrale.
Wspólne stanowisko w sprawie przyszłorocznych podwyżek świadczeń wypracowały Forum Związków Zawodowych (FZZ) i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ). Odrębną opinię przedstawiła NSZZ "Solidarność".
W praktyce wysoką podwyżkę minimalnej płacy (co najmniej do 4246 zł) gwarantują przepisy, o czym pisaliśmy w Business Insider. Kluczową kwestią dla działaczy jest więc przede wszystkim wzrost płac w budżetówce, które w tym roku mają być podwyższone wskaźnikiem 7,8 proc. To oznacza realny spadek pensji urzędników, bo wzrost będzie niższy niż inflacja. Ta ostatnia — zgodnie ze zaktualizowanym Wieloletnim Planem Finansowym Państwa — ma wynieść w tym roku 12 proc.
Jakie podwyżki dla sfery budżetowej?
— Obecna sytuacja jest druzgocąca dla pracowników sfery budżetowej. Skumulowana inflacja w latach 2021-2023 wyniesie ponad 30 proc. Tymczasem podwyżki w sferze budżetowej poprzez wskaźnik przewidziano tylko w tym roku na poziomie zaledwie 7,8 proc. Płace w budżetówce nie nadążały za wzrostem cen, realnie ich wysokość spadła — wskazuje Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji FZZ.
Dlatego związkowcy z FZZ i OPZZ domagają się dwóch podwyżek, które — ich zdaniem — zrekompensują spadek realnej wartości wynagrodzeń w budżetówce. Pierwsza, wypłacona jeszcze w tym roku (od lipca), miałaby wynieść 20 proc., a druga — w wysokości 24 proc. — byłaby należna od przyszłego roku.
— Wynagrodzenia w sferze budżetowej realnie spadły w 2022 r. o 5,3 proc., a w sektorze przedsiębiorstw — tylko o 1 proc. Chcemy zniwelować tę nierównowagę. Dlatego dynamika wzrostu pensji w sferze budżetowej powinna być wysoka. W stanowisku przekazanym rządowi zwróciliśmy uwagę, że chcemy rozmawiać o zmianie modelu kształtowania wynagrodzeń w sferze budżetowej — wskazuje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ.
NSZZ "Solidarność" proponuje skromniejsze podwyżki. Pensje w sferze budżetowej miałby w tym roku wzrosnąć o dodatkowe 4,2 proc., a w przyszłym — o 20 proc., przy czym w kolejnych latach powinny rosnąć na poziomie zakładanej inflacji powiększonej o co najmniej 3-4 pkt proc. dla zniwelowania spadku realnych wynagrodzeń w latach 2021-2023.
Działacze podkreślają jednocześnie skutki zbyt niskich nakładów na wynagrodzenia w sferze publicznej.
— Z urzędów, szkól, szpitali odchodzą pracownicy, bo brakuje nakładów na wzrost płac. Według założeń rządu jeszcze w tym roku wynagrodzenia mają wyprzedzić inflację. Tak stanie się w sektorze prywatnym. My żądamy wyrównania dla pracowników sfery budżetowej w związku z wysokim wzrostem cen — wskazuje Grzegorz Sikora.
Jakie podwyżki płacy minimalnej i emerytur ?
Związkowcy podzielili się też w kwestii wzrostu najniższej pensji. OPZZ i FZZ proponują by ta ostatnia wyniosła co najmniej:
4300 zł od stycznia 2024 r. (wzrost o 700 zł)
4540 zł od lipca 2024 r. (wzrost o dodatkowe 240 zł).
— Średnie, miesięczne wynagrodzenie minimalne w przyszłym roku wyniosłoby więc co najmniej 4420 zł. Naszym zdaniem to propozycja adekwatna do aktualnej sytuacji. To, że spada wskaźnik inflacji, nie oznacza, że spadają ceny. Koszty życia pracowników wciąż rosną — podkreśla Norbert Kusiak.
Z kolei NSZZ "Solidarność" zaproponowała niższy wzrost, do co najmniej:
4100 zł od stycznia 2024 r. (o 500 zł)
4350 zł od lipca 2024 r. (o dodatkowe 250 zł)
Kwoty przedstawione przez ten związek budzą jednak pewne wątpliwości. Na ich podstawie przeciętna miesięczna płaca minimalna w 2024 r. wyniosłaby 4225 zł, czyli mniej niż gwarantują przepisy. Zgodnie z algorytmem zawartym w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu najniższa pensja w przyszłym roku musi wynieść co najmniej 4246 zł.
Związkowcy zgadzają się natomiast co do przyszłorocznego wzrostu emerytur. W tym zakresie trzy centrale zaproponowały waloryzację o wskaźnik inflacji, zwiększony o 50 proc. realnego wzrostu przeciętnej pensji. Wysokość podwyżek świadczeń będzie znana w I kwartale 2024 r., bo wtedy opublikowane będą już oba wymienione wskaźniki (inflacji i realny wzrost średniej płacy). W praktyce przesądzone są jednak wysokie podwyżki z uwagi na utrzymujący się wciąż wysoki poziom wzrostu cen (wg prognoz w tym roku ma on wynieść 12 proc.).
Dodatkowo OPZZ postuluje dwukrotną waloryzację świadczeń (nie tylko w marcu, ale też we wrześniu), jeśli w pierwszym półroczu 2024 r. inflacja będzie przekraczać 5 proc.
Warto przypomnieć, że rząd przedstawi swoje propozycje podwyżek do 15 czerwca (do tego czasu musi przedstawić założenia projektu budżetu państwa). Wtedy też swoje szczegółowe propozycje ma przedstawić też trzecia strona dialogu społecznego, czyli pracodawcy.